Nie oddawajcie zbieraczowi tego, co zbieracza
Syndromem zbieractwa może być dotknięty każdy, nasz bliski, znajomy czy sąsiadka z naprzeciwka. Jest to stan, który na pewnym etapie uniemożliwia normalne funkcjonowanie i konieczne jest poddanie się leczeniu.
Zbieractwa nie da się porównać z bałaganem, nawet tym największym. Mieszkanie zbieracza można poznać na pierwszy rzut oka - stosy rzeczy, które uniemożliwiają przemieszczanie się, często tak wysokie, że grożą zawaleniem. Zbieracz to nie jest kolekcjoner - nie posiada wyłącznie wartościowych przedmiotów związanych ze swoją pasją. Zbiera wszystko, bo też wszystko uważa za przydatne. Są to stare czasopisma, książki, ulotki, przedmioty znalezione na śmietniku, opakowania po jedzeniu, czy wizytówki. O ile wiele z tych przedmiotów można wykorzystać lub sprzedać, ogrom rzeczy, którymi są przysypane skutecznie uniemożliwia ich wydostanie. Zbieraczowi nie przyjdzie do głowy, aby zacząć się ich pozbywać. Żyje w przekonaniu, że każdy z nich będzie mu potrzebny w przyszłości. Stąd sprzątanie takiego miejsca nie powinno się odbywać w obecności właściciela. Ekipie sprzątającej może towarzyszyć rodzina, jednak jedynie w ocenie tych przedmiotów, które przedstawiają rzeczywistą wartość. Nie wolno ulec pokusie zatrzymywania zbyt wielu z nich - opróżnione mieszkanie może bardzo szybko powrócić do pierwotnego stanu.
Jednym z nieoczywistych zagrożeń związanych ze zbieractwem jest zalęganie się owadów, takich jak karaluchy czy pluskwy. Te ostatnie bardzo często są przynoszone do mieszkania razem ze “zdobyczami” z altanki śmietnika. Problem ten dotyczy nie tylko zbieracza - stwarzając dla niego zagrożenie zdrowotne - ale też dla wszystkich mieszkańców budynku. Wiele ze szkodników, które można znaleźć w mieszkaniu zbieracza, z łatwością rozprzestrzenia się w całych blokach. Stąd też, jeśli któryś z naszych sąsiadów cierpi na syndrom zbieractwa, warto zwrócić się o interwencję do spółdzielni lub wspólnoty mieszkaniowej.
W wielu przypadkach opróżnianie mieszkania zbieracza odbywa się dopiero wtedy, gdy nastąpił tam zgon. Bardzo często ciało odnajdywane jest w stanie rozkładu, kiedy sąsiedzi zauważą nieprzyjemny zapach. Niestety, zbieraczami są często osoby, które nie mają kontaktu z rodziną - stąd też nie były one nigdy kierowane do specjalisty, aby uporać się z tym problemem.
Zwłoki, poza zapachem, który pozostawiają na otaczających je przedmiotach, wydzielają również płyny ustrojowe oraz niebezpieczne substancje, takie jak kadaweryna. W związku z tym, opróżnianie takiego mieszkania przebiega w większym rygorze. Utylizacji poddawane są wszystkie przedmioty, które miały styczność z płynami ustrojowymi, jak również te, które łatwo chłoną zapach - tekstylia oraz papier. Podobne postępowanie dotyczy tapicerowanych mebli - często są zasiedlone przez pluskwy oraz zniszczone przez mole. Większość przedmiotów, które znajdują się w mieszkaniu nie będzie przedstawiać żadnej wartości. Są jednak przypadki, w których zmarły posiadał wartościowe przedmioty lub ukryte pieniądze. Często nie korzystał z nich, bo nie były dostępne, przysypane innymi przedmiotami. Często też zapominał o nich, gdyż zniknęły mu z oczu na długi czas. Wiele z miejsc, gdzie znajduje się drogocenne przedmioty sprawia wrażenie swego rodzaju skrytek, gdzie właściciel ukrył je na gorsze czasy. W związku z tym, opróżnianie takiego mieszkania warto powierzyć firmie cieszącej się zaufaniem. Przed wykonaniem usługi należy koniecznie podpisać z wykonawcami umowę. Uczciwie przygotowany dokument zawiera miejsce na wyszczególnienie rzeczy, co do których mamy podejrzenie, że mogą się znajdować w mieszkaniu. Taki zapis powinien chronić klienta przed nieuczciwymi praktykami oraz zagwarantować przekazanie wartościowych przedmiotów przez pracowników firmy.
Poza opróżnianiem mieszkania warto zlecić firmie sprzątającej dezynsekcję (ze względu na znajdujące się w mieszkaniu owady) oraz dezynfekcję i dezodoryzację, aby pozbyć się chorobotwórczych mikroorganizmów oraz wirusów, a także zarodników pleśni, które prawie zawsze obecne są w takich mieszkaniach.